Eter, Liw 2006, s. 38.
widziałem dziś Twoją Matkę
były to oczywiście Jej wizerunki
marzenia nieznanego artysty
które głęboko przeniknęły
w ukryte sny drewna i kamienia
wspólnie przybierając wytęskniony kształt
a jednak przez moment
należący już tylko do wieczności
spojrzałem poza symbol
poza formę i wyobrażenie
widziałem światło stwarzające cień
jedną pierwotną pieszczotą
widziałem boską mądrość
w symbiozie z grzechem
wtedy pomyślałem
że Twoje okrucieństwo i miłosierdzie
od Matki pochodzą
ale i do Niej wracają
i nikt
żaden człowiek i żaden kwiat
nie jest sierotą we wszechświecie
później
napiłem się wody ze źródła
i fotografowałem krokusy
z czułością
jakbym widział w obiektywie
twarz ukochanej kobiety
hmmm, trochę dziwne...
OdpowiedzUsuń