sobota, 20 lipca 2019

Tomas Tranströmer, Średniowiecze

Kiedyś przemknął - przy okazji Nobla - przez moją świadomość. Jakoś bez echa. Nie zadałem sobie trudu - być może zrażony noblowską mierzwą - zapoznania się ze szwedzkim poetą. Jednak niedawno, podczas dyskusji dotyczącej Milana Rúfusa, dotarło do mnie, że przecież obaj panowie się znali, a Milan wspominał o Tranströmerze na kartach swego ostatniego tomiku Ako stopy v snehu (2009 r.). Zatem poczytałem. I się zachwyciłem. Tranströmer i Rúfus - twórcy metafizyczni. Każdy rzecz jasna w swojej specyficznej formie. Obaj ze wspólnym mianownikiem - wiarą i pokorą. U Tranströmera dodatkowy smaczek, początkowo zbuntowany przeciw religii, w wieku dojrzałym świadomie otworzył się na Absolut i stał się człowiekiem mocno wierzącym.
Do szwedzkiego poety jeszcze nie raz wrócimy. Dziś dwa wiersze "średniowieczne" w tłumaczeniu Leonarda Neugera.
 

Tomas Tranströmer


ŁUKI ROMAŃSKIE



We wnętrzu ogromnego kościoła romańskiego cisnęli się turyści.
Rozpościerało się sklepienie za sklepieniem bez prześwitu.
Drgało kilka płomyków świec.
Objął mnie anioł bez twarzy
i zaszeptał przez całe ciało:
„Nie wstydź się tego, że jesteś człowiekiem, bądź dumny!
W twoim wnętrzu otwiera się sklepienie za sklepieniem bez końca.
Nigdy nie będziesz gotowy i tak jest słusznie.”
Byłem ślepy od łez
i wyprowadzono mnie na buzującą od słońca piazzę
wraz z Mr i Mrs Jones, Panem Tanaką i Signorą Sabatini
a we wnętrzu ich wszystkich otwierało się sklepienie za sklepieniem bez końca.

 
Łuki romańskie, [w:] Niebieski dom, IBiS, Warszawa 2000, tłum. L. Neuger



 

Tomas Tranströmer
 


MOTYWY ŚREDNIOWIECZNE


Za czarującą grą min ukrywa się
zawsze ta czaszka, ta twarz pokerzysty.
Słońce spokojnie toczy się po niebie.
Grają szachiści.

Strzygą nożyczki fryzjerskie z zarośli.
Słońce spokojnie toczy się po niebie.
nierozstrzygnięta rozgrywka zamiera.
W ciszy tęczowej.

Tłum. L. Neuger


MEDELTIDA MOTIV


Under vårt förtrollande minspel väntar
alltid kraniet, pokeransiktet. Medan
solen sakta rullar förbi på himlen.
Schackspelet pågår.

Ett frisörklippande ljud från snåren.
Solen rullar sakta förbi på himlen.
Schackpartiet avstannar i remi. I
regnbågens tystnad.

Tomas Tranströmer
 

wtorek, 16 lipca 2019

Tajemnica karnego regimentu czyli żołnierz z Île de Ré pochowany w Suchożebrach, cz. 1

Wakacje? No to zagadki, tajemnice, skarby maruderów i wątki literacko-archiwalne. Czas na baardzo zaległy tekst Artura :). Przygotujcie się na kilka odcinków opowieści. Początek zawikłany, lecz droga do odkrycia tajemnicy nie może być nadto prosta :) 

*

W dniu 24 VI 1812 rozpoczyna się wojna pomiędzy Cesarstwem Francuskim a Cesarstwem Rosyjskim. To najważniejszy etap zmagań Napoleona i jego przeciwników o władzę na kontynencie. Wygrana Bonapartego powinna ugruntować losy młodego Cesarstwa Zachodniego. Dla najbliższych sojuszników Cesarza – Polaków – batalia owa jest równie ważna. Od jej efektów zależy byt podległego Napoleonowi niewielkiego państwa Polaków - nazwanego wówczas Księstwem Warszawskim. Jeszcze przed rozpoczęciem kampanii Cesarz jasno daje do zrozumienia, że w razie wygranej to właśnie Polacy staną się największymi beneficjentami zwycięstwa (wraz z Cesarstwem Francuskim oczywiście) i przygotowuje grunt pod próbę odbudowy państwa polskiego w granicach daleko szerszych niż dotychczasowe Księstwo Warszawskie. W dniu 28 VI 1812 r. zostaje ogłoszona Konfederacja Królestwa Polskiego. Odrodzenie Polski zaczyna wydawać się realne.

*

Na wyprawę rosyjską wyruszają Francuzi, Polacy, Belgowie, Włosi, Niemcy (ze Związku Reńskiego i Cesarstwa Austrii). Cesarstwo Zachodnie zdobywa się na niebywały wysiłek mobilizacyjny. Wielka Armia liczy ponad 600 tys. wojaków. W jej szeregi wcielono także jednostki karne, złożone z Francuzów i Włochów uchylających się od poboru wojskowego.

*

Już w 1803 r. Napoleon – jako Pierwszy Konsul – powołał do życia 11 karnych jednostek, do których przymusowo kierowano uchylających się od poboru popisowych. Jedną z nich był garnizon Saint-Martin stacjonujący na wyspie Île de Ré (w Zatoce Biskajskiej naprzeciw La Rochelli). W 1811 r. jednostka karna na Île de Ré została przekształcona w pułk piechoty liniowej: Regiment Wyspy Ré (Régiment de l'île de Ré). Nie trzeba chyba szczegółowo wyjaśniać z jakim materiałem ludzkim mieli do czynienia podoficerowie i oficerowie owego pułku. Nie trzeba też dodawać, że szkolenie w pułku stało na bardzo wyśrubowanym poziomie zaś kadrę dowódczą dobierano szczególnie starannie – podoficerowie pochodzili z gwardii cesarskiej zaś kandydatury oficerów pułku osobiście zatwierdzał sam Napoleon.

Żołnierze karnych jednostek francuskich.
Po lewej umundurowanie fizyliera z
5 batalionu  pułków 
l'île de Ré i Walcheren,
po prawej fizylier 5 batalionu pułku de Belle-Ile. 

*

Cóż działo się z karnymi pułkami po rozpoczęciu wojny 1812 r.? Odpowiedź cytuję za Marcinem Baranowskim (Marcin Baranowski, Kombinator w kamaszach. Francuskie ośrodki dla uchylających się od poboru w latach 1803 - 1812


18 maja 1812 r. rozpoczęto organizację rezerwowych dywizji piechoty. Czwartą z nich, oddaną pod rozkazy gen. Piotra Durutte'a, tworzyły pułki sformowane z uchylających się od poboru. W skład jednostki weszło czternaście batalionów. Początkowo zalążek dywizji w sile czterech batalionów stacjonował w Szpandawie (Spandau) i Berlinie. Tam stopniowo miały dołączać odbudowywane pododdziały, które wcześniej zdekompletowano. 1 czerwca 1812 r. jednostka Durutte'a weszła w skład XI korpusu rezerwowego Wielkiej Armii pod komendą marszałka Augerau i otrzymała numer 32. Prawdopodobnie wtedy też nastąpiła zmiana nazw regimentów, pochodzących do tej pory od miejsc ich formowania i nadanie im numerów. W ten sposób uchylający się od poboru tworzyli pułki piechoty liniowej: 131. 132. i 133., oraz regimenty lekkie: 35. i 36. W połowie lipca dywizja liczyła już ponad 10 tys. ludzi pod bronią. Pod koniec miesiąca żołnierzy Durutte'a przesunięto do Meklemburgii i powierzono im osłonę wybrzeża i portu w Rostoku. Marsz sił głównych Wielkiej Armii w głąb Rosji pociągnął za sobą przesunięcie jednostek rezerwowych. 32. dywizja w sierpniu trafiła w okolice Szczecina, by jesienią partiami przenieść się do Warszawy. Stamtąd droga wiodła już na front. Dywizję Durutte'a przeznaczono do wsparcia walczącego na prawym skrzydle Wielkiej Armii VII korpusu saskiego generała Reyniera. Swój chrzest bojowy przeszła w połowie listopada, bagnetem odpierając rosyjskie ataki pod Wołkowyskiem. Był to dopiero początek szlaku, który obok mniejszych bitew, jak Kalisz wiódł przez słynne batalie jak Budziszyn, Grossbeeren, czy Lipsk. W starciach tych żołnierze Durutte'a nie przynieśli wstydu swojemu mundurowi, a determinacja okazana w obliczu niebezpieczeństwa przyniosła im miano dywizji straceńców.

Tyle badacz tematu. Reasumując: Parszywe owce zostały zaprzęgnięte do rydwanu wojennego; oddziałom wyrzutków w ramach symbolicznego odpuszczenia win, zdjęcia odium niesławy i zachęty na przyszłość nadano numery przysługujące zwykłym pułkom liniowym i skierowano na tereny Księstwa Warszawskiego. W tej i kolejnych kampaniach walczyli dzielnie - jak to straceńcy... 
Uprzedzając nieco wypadki dodam, że nas szczególnie interesować będzie droga żołnierzy 132. pułku piechoty liniowej od Warszawy do departamentu siedleckiego, jeszcze trochę dalej... i z powrotem.

***

"Szatan z siódmej klasy" autorstwa Kornela Makuszyńskiego ukazał się po raz pierwszy drukiem w 1937 r. Sztandarowy przykład rodzimej literatury "młodzieżowej", w której pojawia się klasyczny wątek rozwikłania zagadki związanej z napoleońskim oficerem i ukrytym przez niego skarbem. Na podstawie książki nakręcono kilka adaptacji filmych - pierwszą, nieukończoną już w 1939 r.!  Druga, najbardziej nas interesująca pochodzi z 1960 r. Ekranizacja nader udana, ciesząca się ogromnym powodzeniem wyreżyserowana przez Marię Kaniewską. Dodajmy, że jedną z głównych ról (panny Wandy) zagrała młodziutka, debiutująca wówczas Pola Raksa. Wątek napoleoński został tam przedstawiony zgodnie z książkowym pierwowzorem. 
Ostatnia adaptacja "Szatana z siódmej klasy" powstała w 2006 r. Tę jednak na razie pomińmy.  
 
Okładka "Szatana z siódmej klasy",
autorstwa Zbigniewa Piotrowskiego.
Warszawa 1958


"Szatan z siódmej klasy", reż Maria Kaniewska.
Stanisław Milski jako profesor Gąsowski, Józef Skwark
jako Adam Cisowski. Zwróćcie uwagę na obraz w tle. 

***

W 1987 r. nakładem warszawskiego "Sportu i Turystyki" ukazał się zbiorek legend autorstwa siedleckiego fraszkopisarza, satyryka, poety (i późniejszego działacza monarchistycznego) Sławomira Leonarda Wysockiego zatytułowany Opowieść starej sosny. Legendy z Podlasia i Mazowsza. Autor nie zdradził źródeł spisanych podań; zdaje się że w dużej części były one jego własnym tworem, częściowo opartym na zasłyszanych gdzieś opowieściach, co zresztą Wysocki delikatnie zasugerował w epilogu książeczki. Wydaje się, że kwestie genezy Legend... nie budziły zainteresowania lokalnych badaczy, na pewno nie badał ich w swym artykule biograficzno-wspomnieniowym Stefan Todorski (Sławomi Leonard Wysocki - spojrzenie po dziesięciu latach, "Szkice Podlaskie", 2008).  
Wśród 21 klechd, obejmujacych swym zakresem terytorialnym tereny całego województwa siedleckiego (tego z lat 1975-1998), znalazła się Legenda zimowej nocy. Opowiada o niewielkiej grupie żołnierzy Wielkiej Armii przedzierających się do Francji przez tereny Księstwa Warszawskiego; w trakcie dramatycznego odwrotu zostają zaatakowani przez watahę wilków pod wioską Mrozy (leżącą na styku ówczesnych departamentów warszawskiego i siedleckiego, miejscowość jest odległa o ok. 50 km od Siedlec). Autor datował wydarzenia przedstawione w Legendzie... dość precyzyjnie - na styczeń 1813 r...   


Okładka Opowieści starej sosny
oraz strona tytułowa
Legendy
zimowej nocy
autorstwa
Romana Szałasa.

Artur Rogalski, cdn. 

2022. Nowy początek

Długo nic się tu nie działo. Najwyższy czas to zmienić. Zaczynam od wiersza na Nowy Rok i z nadzieją wracam do działania. Arur Rogalski *** ...