czwartek, 24 maja 2018

Fatum, czyli śmierć Pretorianina, cz. 1

Przy okazji niedawno minionej, 92 rocznicy pamiętnej Majówki z 1926 r., kilka słów od Artura:

Podczas majowego zamachu doszło do wydarzenia, które śmiało mógłby wpleść w tok jednej ze swych nowel Stefan Grabiński (zazwyczaj umieszczający akcję opowieści we współczesnej sobie rzeczywistości). Otóż, jeden z biorących udział w zamachu oficerów siedleckiego, 22 pułku piechoty, zgłosił się do akcji niemal całkowicie przypadkowo, praktycznie już w trakcie rozgrywających się wydarzeń, kierowany jakimś przedziwnym fatum, i - jako jedyny oficer tego pułku - poległ. Aby jednak nakreślić samo wydarzenie nakreślmy najpierw jego tło. 

*

Podczas przewrotu majowego znaczącą (żeby nie powiedzieć - kluczową) rolę wśród oddziałów Józefa Piłsudskiego odegrał 22 pułk piechoty z Siedlec. Jeden z ulubionych, wypróbowanych, "pretoriańskich" oddziałów Marszałka. Już pod koniec kwietnia 1926 r. w 9 Dywizji Piechoty, w skład której wchodził pułk, rozpoczęły się przygotowania do ewentualnej demonstracji wojskowej. Wówczas, podczas poufnych rozmów dowództwa pojawiło się nazwisko Lucjana Nadrowskiego, jako jednego z grona zaufanych oficerów mogących wziąć udział w przewidywanej operacji. Nadrowski, kawaler Virtuti Militari (za wojnę 1920 r.), był - jak się zdaje - jednym z lepszych oficerów pułku. W dniu 26 IV 1926 r.,  Nadrowski został dyskretnie poinformowany o planach dowództwa; wraz z pozostałymi przewidywanymi do akcji oficerami potwierdził gotowość do akcji. Jednak na początku maja, tuż przed rozpoczęciem działań - wziął urlop i w prywatnych sprawach udał się do Warszawy.    
W dniu 12 V 1926 r. 22 pułk piechoty jako jedna z pierwszych jednostek WP udzielił poparcia Józefowi Piłsudskiemu. O świcie ogłoszono alarm, wojskowi otrzymali ostrą amunicję i rozkaz wymarszu. Oddział przystępował do akcji uroczyście, pod orderami, ze sztandarem i orkiestrą pułkową. Już wkrótce żołnierze zajęli siedlecką stację kolejową, opanowali jeden z pociągów i wyruszyli do Warszawy. Po szaleńczej eskapadzie (pociąg pędził do Warszawy nie zatrzymując się nigdzie, nie reagując na sygnały "stój", ryzykując kolizję z innym pociągiem, były też podejmowane próby wykolejenia maszyny) wagony z piechurami "dwudziestki dwójki" wjechały na dworzec w Rembertowie. Było wczesne popołudnie, około godziny trzynastej.
Pododdziały 22 pułku, po przybyciu do Rembertowa zostały wywagonowane i przemaszerowały na  Grochów. Po przybyciu na miejsce, żołnierze zatrzymali się oczekując dalszych rozkazów. Wokół wojskowych zebrał się tłum cywilów. I właśnie wtedy - wedle relacji pułkownika Krok-Paszkowskiego - niespodziewanie z kręgu warszawiaków wyszedł Lucjan Nadrowski. Podszedł do dowódcy pułku prosząc o pozwolenie włączenia go w szeregi oddziału - w nieprzepisowym stroju (zapewne był w ubraniu cywilnym, lub jakimś kombinowanym, niekompletnym mundurze); rezygnując zarazem z ostatnich dni majowego urlopu. 
Mógł być wtedy gdzie indziej, choćby na Starówce, mógł pozostać w hotelu, mógł się spóźnić, mógł zajmować się setką innych spraw - ale Fatum już kierowało go  na ostatnią z ziemskich dróg. 
Krok-Paszkowski wyraził zgodę. Od tej chwili Nadrowski, jak po sznurku, na czele swej 7 kompanii, maszerował w stronę śmierci... 



cdn.

2 komentarze:

  1. Hello There. I discovered your weblog the use of msn. That is a really well written article.
    I will make sure to bookmark it and return to learn more of your useful
    info. Thank you for the post. I'll certainly return.

    OdpowiedzUsuń

2022. Nowy początek

Długo nic się tu nie działo. Najwyższy czas to zmienić. Zaczynam od wiersza na Nowy Rok i z nadzieją wracam do działania. Arur Rogalski *** ...