Rozpoczynamy cykl wierszy o górach.
Przekład z języka słowackiego – Robert Konca
GÓRA
Srebrną igiełką
szyjesz mi piękny płaszcz.
We śnie mi dźwięczą
twoje kruche dzwony.
Zielone światełko,
które we mnie zapalasz,
świeci mi dzień i noc
jak lampa przed ikoną.
Las, nieme zwierzątko,
co nie może inaczej,
niż przewidują prawa.
Dobrze znam twoje dzieje.
Jakby wprost ze mnie
kiełkowała spod skóry
ta twoja ostra sierść
o praojcowskiej mocy.
Srebrną igiełką
chustę mi wyszywasz.
Kiedyś będzie w niej,
Weroniko, moja twarz.
Mój pot i moja krew.
Jesteś płótnem na całun
i dołkiem na ciało.
Okruchem chleba dla poety.
Pocztówka "Golgota" Autor nieznany, przed 1915 r. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz