Huzar przed pojedynkiem, rys. Artur Rogalski, na podst. rys. Horacego Verneta |
Pytanie postawione w tytule - jakkolwiek wyraźnie wskazujące na XIX-wieczną proweniencję problemu - jest aktualne o każdym czasie i w każdej porze. Patronem naszych bojowych poszukiwań niech jednak pozostanie francuski huzar Wielkiej Armii, podobny do tego ze szkicu Artura (powyżej). I Arturowi teraz oddaję głos:
Zawsze ciekawiło mnie jak naprawdę było z systemami czy sztukami walki na Ziemiach Polskich w XIX w., a zwłaszcza w jego pierwszej połowie. Zagadnienie szerokie i skomplikowane, grono wielu pasjonatów i (rzadziej) badaczy dość regularnie stara się rozjaśnić jego sedno i otoczkę. Jednak często, gęsto brakuje konkretów, baza źródłowa gdzieś umyka, a historyczny kontekst pełni rolę służebną wobec prób rekonstrukcji. I tu, jak zwykle, w sukurs przychodzą literaci i literatura. Najczęściej literatura pamiętnikarska, rzecz jasna. Nie znajdziemy tu objaśnień i porad technicznych, jednak dowiemy się co kronikarze - choćby ogólnie - wiedzieli w tej materii...
*
Systemy walki w początku XIX w. to - przede wszystkim - wojskowe techniki władania bronią białą. Rzecz oczywista. Lanca, szabla, szpada, pałasz, karabin z bagnetem, tasak piechoty (chodzi tu o rodzaj krótkiej szabli, nie zaś toporek) to podstawowa broń, której poświęcano podręczniki i traktaty. Znana jest rozprawa o sztuce władania lancą (Essai sur le maniement de la lance, wyd. w Paryżu w 1811 r., autorstwa - oficjalnie - Wincentego Krasińskiego), podręcznik walki na bagnety z czasów Królestwa Polskiego (Nauka podająca sposoby bicia się na bagnety, Warszawa 1827 r.), podręcznik szermierki konnej Stanisława Iwanowskiego (Nouveau systeme d'escrime pour la cavalerie [...], Paryż 1834 r.), nawiązujący do czasów staropolskich traktacik o polskiej szabli Michała Starzewskiego (Traktat o szermierstwie, wydany w Krakowie, w 1932 r.) i inne (dotyczące szermierki dziełka Antoniego Durskiego, Karola Bernolaka, Aleksandra Raciborskiego; wszystkie ukazały się u schyłku XIX w.).
Być może do tych zagadnień jeszcze wrócę, ale są one - ze względu na badania nad wojskowością - dość znane. A jak te sprawy miały się w bardziej cywilnym świecie? Były drewniane palcaty, jako wstęp do szermierki szablą. Była też bliżej nieznana "giryga", zdaje się forma ćwiczebnej, krótkiej włóczni (o niej później). Ale to cały czas broń biała...
A walka wręcz? Wszak na zachodzie Europy, w Anglii boks święcił triumfy niemal od początków XVIII w. We Francji zaś, od - co najmniej - XVII w. istniał jeszcze bardziej uniwersalny i skomplikowany system walki wręcz - savate. Warto zatem sprawdzić te obydwa tropy.
*
Nie wiem, czy nie pierwszym, który w polskiej literaturze wspomina o boksie jest podlaski pamiętnikarz i podróżnik Władysław Wężyk.
Na dokładne opisanie przygód i wspomnień Wężyka zabrakłoby miejsca na blogu. Na razie dość będzie powiedzieć, że Władysław, urodzony w 1816 r. (w podlaskim Toporowie), mając zaledwie 22 lata, wyruszył w 1839 r., w podróż na Bliski Wschód. I pozostawił z tej podróży najpiękniejszy, najdojrzalszy, najbardziej kpiarsko-gorzko-filozoficzny opis Egiptu jaki pojawił się w polskiej literaturze. Część druga Podróży po starożytnym świecie (zatytułowana Egipt. Obrazy, wyd. Warszawa 1842 r.) miała formę absolutnie wyjątkową i całkowicie zaskakującą. W latach 40-tych XIX w. opis egipskiej peregrynacji Władysława szokował i oburzał - tak o swoich przygodach nie pisał jeszcze nikt! Książka spotkała się z krytyką i całkowitym niezrozumieniem współczesnych.
Pozostawiając na razie resztę Podróży... na boku, rzućmy okiem na stronę 47 pierwodruku tego dzieła (w 1930 wydał Egipt powtórnie Jan Bystroń). Właśnie na owej stronie jest zabawna wzmianka o bokserskich ciosach (tu: "boxach"), którymi może obdarzyć przeciwnika angielski gentelman, tudzież bokserskiej postawie/pozycji. Przypomnijmy - jest rok 1839...
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz