Reklama zakładu Adolfa Gancwola-Ganiewskiego, rewers fot. z ok. 1906 r. (Siedlce) Archiwum Artura Rogalskiego. |
Ponad sto lat temu, u schyłku XIX w., w małym (ale gubernialnym!) miasteczku, na wschodzie nieistniejącej wówczas (administracyjnie) Polski zamieszkał pewien fotograf. Z urodzenia - Żyd, z wyboru Polak (ochrzcił się i zmienił nazwisko na Ganiewski), nade wszystko zaś - wnikliwy i wrażliwy obserwator rzeczywistości, poeta obiektywu i niezawodny łowca chwil ulotnych. Został tu niemal do ostatniego swego dnia. Pozostawił po sobie niezliczoną ilość fotografii, z których niemało rozsianych jest jeszcze obecnie po archiwach potomków klienteli jego atelier (zaś kilkaset negatywów w siedleckim Muzeum Regionalnym - patrz niżej). Gancwol nie zamykał się w ścianach pracowni, był aktywnym, wielce zasłużonym dla swego miasta (i okolic) działaczem społecznym. Podczas okupacji podzielił tragiczny los siedleckich Żydów, choć podobno mógł się uratować (ze względu na zdecydowanie "słowiańską" urodę i posturę); został zamordowany przez hitlerowców w piekielnych otchłaniach Treblinki.
Biografia Adolfa Ganiewskiego kryje jeszcze wiele zagadek. Nie miejsce tu i czas aby przedstawiać czy badać je szerzej. W przestrzeni internetowej można o nim przeczytać, m.in. tu - na blogu jemu poświęconemu:
tu:
i tu:
W przestrzeni papierowej zaś, tu:
Koniecznie trzeba wspomnieć, że powstał też film poświęcony fotografowi - "Gancwol fotograf", w reżyserii Mariusza Malca.
*
Gancwol zasłużenie wszedł do panteonu siedleckich legend, pamiętał go i wspominał z sympatią chyba każdy przedwojenny mieszkaniec miasta. Do dziś zachował się budynek, w którym mieściło się atelier fotografa. Wiadomo, że zachowało się ponad 900 szklanych negatywów z owego atelier (obecnie w Muzeum Regionalnym w Siedlcach); celuloidowe oryginały wykonywane w czasie okupacji spłonęły. Ile fotografii opatrzonych pięknym secesyjnym motywem na rewersie z napisem "Photographie a Gancwol a Siedlce" przetrwało do dziś - któż to wie...
Przywołajmy tu jedne ze wspomnień siedlczanina związane właśnie z mistrzem Gancwolem wraz z beletryzowaną, artystyczną wizją jego śmierci (faktycznie Gancwola zabito w Treblince):
...obok kościoła garnizonowego, od zawsze miał atelier taki słynny siedlecki fotograf – Adolf Ganiewski. Właściwie Gancwol – zasymilowany siedlecki Żyd, który jeszcze przed wojną przyjął chrzest. Uważał się zupełnie za Polaka, ale Niemcy kazali przenieść mu się do getta. Mimo to jednak Ganiewski, chyba codziennie, opuszczał getto i szedł do pracy do swego atelier fotograficznego na Ogrodową. Mimo, że czuł się Polakiem podzielił los swych braci–Żydów. Został zgładzony w Treblince. Ludzie opowiadali, że tam na Ogrodowej zrobił swoje ostatnie w życiu zdjęcie – tego pchanego ku zagładzie Ludu Izraela. Kiedy po raz ostatni opuszczał swoją pracownie jeden z oficerów niemieckich wyrzucił jego klisze i fotografie. W tych kliszach i fotografiach zachowana była ogromna część historii Siedlec, Siedlczan – i w przypadku tamtych klisz i zdjęć zniszczonych przez hitlerowskiego oprawcę, faktycznie odchodziła w niebyt historia Siedlczan i Siedlec...
Marianna z Jaszczołtów Flegier z córką Zofią fot. Adolf Gancwol-Ganiewski, Siedlce, ok. 1906 r. Archiwum Artura Rogalskiego. |
...U Gancwola razem z rodzicami robiliśmy przed wojną zdjęcia. Wspaniały, uroczy człowiek...
Reklama zakładu Gancwola na odwrocie jednej z fotografii z pierwszych lat XX w. za: https://pl.wikipedia.org/wiki/ Adolf_Gancwol-Ganiewski |
...Jakaś wysoka, siwowłosa postać wysunęła się naprzód, pan Ganiewski – fotograf. Wzniesioną wysoko ręką, jakby chciał zatrzymać swoich współziomków, z torby wyciągnął aparat fotograficzny, powoli ustawił ostrość i chyba chciał powiedzieć – proszę się nie poruszać, proszę się uśmiechać. Reflektor słońca oświetlił całą tragiczną scenę, wiatr rozchylił kurtynę chmur. Potworna cisza, jedna z ostatnich odsłon wielkiej ludzkiej tragedii. Strzał. Z rąk pana Ganiewskiego, mistrza fotografa, wypadł aparat fotograficzny i roztrzaskał się o kamienie bruku na drobne szklane kawałki, a ciało cicho osunęło się na ziemię...
(cyt. za: Robert Rogalski, Siedlce, okupacja, teatr. Wspomnienia z lat 1920-2018, Kosów Lacki 2018).
*
Jakkolwiek Gancwol wielokrotnie pojawiał się we wspomnieniach to jednak dotychczas - zdaje się - nikt nie próbował upamiętnić poety obiektywu w wierszu. Najwyższy czas to nadrobić. Oto Koń Gancwola autorstwa Iwony Cymerman (wraz z angielskim tłumaczeniem autorki), wiersz zainspirowany jednym z kadrów wspominanego wcześniej filmu "Gancwol fotograf".
Adolf Gancwol-Ganiewski za: https://pl.wikipedia.org/wiki/ Adolf_Gancwol-Ganiewski |
Iwona Cymerman
galop samotnego konia -
przeszywający ból
wiatr chłoszcze skórę
pulsującą grzywą
napięte ciało rozbryzguje przestrzeń
a rozjuszona przestrzeń tnie i rani
bez litości
wzajemny gwałt
zemsta i ekstaza
kopyta i serce
powietrze i krew
tętent i śmierć
Gancwol umiał patrzeć
zaklinać wymiary
wywołują się
zdjęcia
niezrobione na zawsze
w drodze do Treblinki
wszystko ciche już i spokojne
w archiwach i magazynach
na półkach
poukładane
ale ten koń
nagły i gwałtowny
wzbija osiadły
na historii kurz
ten koń
z oka Gancwola nieustannie
wymyka się
na wolność
źrenica poszła z dymem
do widzenia
do patrzenia
prosto w życie
31.01.17
Translated by Iwona Cymerman
GANCWOL'S HORSE
gallop of a lonely horse -
stabbing pain
the wind lashing the skin
with a pulsing mane
a tense body splashes the space
and the enraged space cuts and hurts
without mercy
mutual rape
revenge and ecstasy
hooves and heart
air and blood
pounding and death
Gancwol knew how to look
to enchant the dimensions
unprinted photos
are being processed forever
on the way to Treblinka
everything is already peaceful and quiet
in archives and storerooms
arranged
on the shelves
but this horse
so sudden and violent
raises the dust
settled down on history
this horse
from Gancwol's eye incessantly
sneaks out
to go free
the pupil of the eye has gone up in smoke
see you
looking
straight into life
Portret nieznanej kobiety, fot. A. Ganiewski, Siedlce, początek XX w. za: http://gancwol.blogspot.com/ |